Jesień - czas morskiej troci

W niedzielę 21-go listopada postanowiliśmy z Igorem spróbować złowić troć w morzu. W tym celu udaliśmy się do Pleśnej. Pogoda wymarzona do połowów troci, jest praktycznie bezwietrznie, nie ma praktycznie fali, jest mglisto i dość ciemno. Warunki wydawałoby się idealne, jednak woda nie ma rewelacyjnej
przejrzystości. W Pleśnej połowilismy z 2 godziny, potem ognisko z kiełbaskami i pieczonymi ziemniakami i postanowimy przenieść się na ujście Czerwonki. Tam odbywają się kołobrzeskie zawody, więc może choć rybę zobaczymy. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że część wędkarzy już zakończyła łowienie po wlewkach i ogrzewają się przy ognisku. O rybach nic nie słychać. Widziano z rana tylko klika spławów troci. Po chwili dyskusji ruszamy w morze. Po obłowieniu ujścia Czerwonej podchodzi do nas Maciej Ś i mówi, ze rano na kamieniach widział 3 spławy. Powoli wędkując zbliżamy się do kamieni i tam Igor łowi maleńką fląderkę. Do końca dnia nic się nie dzieje. Zauważam jeszcze tylko jeden spław w zasięgu rzutu, jednak ryba nie chciała zaatakować przynety. Wracamy do samochodu, tu przebieramy się i czekamy na spływające łodzie. Okazuje się, że załoga jednej z nich pływała za trocią. Niestety też byli na zero. Podczas kilku godzin wędkowania odnotowali tylko jedno echo troci.
Wracając do domu Igor dzwoni do Edka i dowiadujemy się, że na zawodach BAŁT-a złowiono tylko jedną rybę na 100 uczestników.