Podsumowanie trociowego stycznia 2011

Nowy sezon rozpoczęliśmy z Igorem i Mirkiem na górnej Słupii. Pierwszego stycznia mimo sporego zaangażowania spowodowanego trzymiesięcznym postem wędkarskim nie udało nam się nic wykręcić.
Zanotowałem jedynie wyjście pod nogi niewielkiej około 50 cm trotki, która nie chciała niestety z nami współpracować. Drugiego stycznia poprawialiśmy również na górnej Słupii. Również i w tym dniu nie mieliśmy szczęścia. Mi ponownie wyszła pod nogi ryba. Tym razem była to już spora troć. Oceniłem ją na 70 cm. Próbowaliśmy ją kusić różnymi przynętami jednak nie chciała wziąźć. Postanowiliśmy z Igorem iść dalej i spróbować ją złowić w drodze powrotnej. Mirek został i dalej ją kusił. Odeszliśmy może na 200-300 metrów i usłyszeliśmy krzyk Mirka. Kij wygięty, kręgi na wodzie i jest jasne, że w końcu jemu wzięła. Biegniemy do niego i wtym momecie ryba się wypina. Mirek ocenia ją na około 80 cm. Do końca dnia nic się nie wydarzyło.
W połowie stycznia każdy z nas zalicza jakieś wyjazdy ale szczęscia nie mamy, raczej jesteśmy świadkami złowionych ryb.
W przedostatnią niedzielę stycznia Mirek pojechał tylko z Igorem. Wyjazd był udany. Igor łowi 2 świeże, srebrniutkie ryby: 41 cm łososia i 46 cm troć. Fotka tej trotki w galerii Igora.
Tydzień później kończymy piewszy miesiąc trociowania. Igor ma na kiju srebrną troć około 2,5 kg, która jednak wypina się zanim była gotowa do podebrania, potem za około 10 minut wyjmuje niewymiarowego srebrniaczka, którego wypuszcza. W następnym rzucie po tej rybce w końcu m i udaje się wyjąć pierwszą trotkę w tym sezonie. Jest to niewielki samczyk o długości 44 cm.