Wspólna pstrągowa wyprawa z Tomkiem J.

Korzystając z faktu, ze trzeci maja jest wolny postanowiliśmy z Tomkiem wspólnie powędkować. Umówiliśmy się, że spotkamy się o 4 rano nad rzeką. Przywitał nas mroźny poranek i północno wschodni wyż. Mimo tego faktu dość raźno przystąpiliśmy do obławiania
wytypowanego odcinka rzeki. Tomek jest tu przewodnikiem. W jednej z pierwszych miejscówek zaliczam branie wymiarowej ryby, która po kilku chwilach holu i wyskoku wypina się, chwilę później Tomkowi wychodzi pstrąg około 35 cm ale na branie nie chce się zdecydować. Chwilę wędkujemy razem i odnotowujemy kilka skubnięć ale żadnego holu.
Rozdzielamy się, Tomek idzie w dół rzeki i od zakrętu będzie szedł w moją stronę, ja natomiast będę schodził w dół rzeki. W pierwszej miejscówce po naszym rozstaniu zauważam błysk ryby w okolicach przynęty, ponawiam rzut i sytuacja się powtarza. W trzecim rzucie postanawiam dłużej pobawić się woblerem w miejscu wyjścia pstrąga. Tym razem nie wytrzymał i wziął zdecydowanie. Po chwili holu wyjmuję pierwszego w tym dniu pstrąga:
 którego po chwili wypuszczam

Pstrąg stał w przepięknym miejscu

Po krótkiej sesji zdjęciowej obławiam kolejne miejscówki gdzie odnotowuję solidne branie, a następnie spad przyzwoitej ryby. Po chwili spotykamy się z Tomkiem. Jemu na obrotówkę wziął przyzwoity pstrąg ale się nie zapiął.
Wędkujemy razem dalej. Tomek wyjmuje niewymarowego pstrąga, a mi spada największy pstrag wyprawy. Idziemy od mejscówki do miejscówki i odnotowujemy kontakty z kolejnymi rybami. W jednej z kolejnych robię Tomkowi parę zdjęć:

Koło godziny 9.30 pstrągi przestały brać
W sumie każdy z nas miał po 4 pstrągi w ręku i kilka brań mimo niespecjalnej pogody. Wyprawę można więc uznać za udaną. Wracając do samochodu spotkaliśmy zmorę pstrągarzy - spływ kajakowy.